Rozdział 35
Scorpius i Rose stali w ciemnym zaułku biblioteki. Jej ręce obejmowały szyję Malfoya, jego były zatopione w rudych lokach. Albus wciągnął głośno powietrze. Nawet tego nie usłyszeli. Ich usta szukały się nawzajem. Pocałowali się. Scorp przymknął oczy, patrząc na piegowatą twarz jego kuzynki spomiędzy rzęs. Al zatkał dłonią usta i pobiegł do Pokoju Życzeń. Gdy tylko do niego wpadł usiadł pod ścianą, nie ściągając peleryny. Po jego policzkach spływał wielkie jak grochy łzy. Łzy zdrady, łzy rozpaczy, łzy niezrozumienia. "Dlaczego zawsze mnie to spotyka? Co ja takiego zrobiłem?" pomyślał. Miał ochotę już nigdy nie wyjść spod peleryny i z Pokoju Życzeń. Bo jaki w tym cel? Właśnie stracił nie tylko chłopaka, ale też najlepszego i jedynego przyjaciela.
*
James niecierpliwił się przedłużającą się nieobecnością Albusa, a co za tym idzie - peleryny niewidki. Zaczął przechadzać się po zamku wypatrując go, jednak nigdzie go nie widział. Zauważył zaróżowioną Rose oraz radosnego Scorpiusa wychodzących z biblioteki.
- Hej, czy wy nie widzieliście Albusa?
- Albusa? - zdziwił się Scorp - kiedy wychodziłem był w dormitorium. A dlaczego go szukasz? Pewnie uczy się do jutrzejszych SUM - ów.
- Chciałbym - Jamie przewrócił oczami - pytam raczej dlatego, że pożyczył ode mnie pelerynę.
- Pelerynę NIEWIDKĘ?! - krzyknęła Rose z niedowierzaniem.
- Tak. I był bardzo zaaferowany, gdy to robił. Jakiś podenerwowany czy coś...
- CO?! O na brodę Merlina - jęknął Scorpius i puścił się biegiem w sobie tylko znanym kierunku.
James popatrzył na Rose, unosząc brew, dziewczyna uśmiechnęła się nerwowo i niemrawo i pobiegła za Malfoyem.
Rosie i Scorpius przemierzali korytarze, nawołując. Zajrzeli nawet do damskiej toalety na pierwszym pietrze. Niestety, nigdzie nie mogli znaleźć Albusa. Mieli pewne obawy, że zobaczył coś, czego nie powinien był zobaczyć...
Victoria uchyliła drzwi do Pokoju Życzeń. Nasunęła na nos i oczy różowe okulary, które należały do jej matki i pozwalały jej zobaczyć rzeczy, które nie były widoczne gołym okiem. Przesunęła spojrzenie po całym pokoju. Uhuhu, było tu dużo ciekawych rzeczy. Jej wzrok spoczął na dłużej na Albusie, ukrytym pod peleryną niewidką. Był zapłakany, jego oczy lśniły od łez a twarz była czerwona.
- O, to ty, Albus Potter. Dlaczego płaczesz? Wszyscy cię szukają. Wyjdziesz?
- Nie, ja już nigdy stąd nie wyjdę.
Płakał.
Komentarze
Prześlij komentarz