Rozdział 37

        Albusa obudził zapach śniadania roznoszący się po zamku. Wszystko go bolało. Zerknął w dół i zobaczył, że nadal jest w Pokoju Życzeń a Scorpius leży na nim w dziwnej pozycji. Delikatnie potrząsnął go za ramię.
 - Scorpi - szepnął, muskając ustami jego policzek - pora wstawać.
Malfoy przeciągnął się i ziewnął. Zamrugał, ukazując błękitne oczy. 
 - Czemu - westchnął zachrypniętym głosem - mnie budzisz?
Al uśmiechnął się. Scorpius niemrawo przysiadł na zgiętych nogach i powiódł dookoła zdziwionym wzrokiem. Albus wyciągnął rękę i przygładził jego zmierzwione włosy.
 - Śniadanie - mruknął.
 - I budzisz mnie tylko dlatego? - jęknął Scorp, przecierając dłonią oczy. Westchnął i wstał, chowając palce w obszerne rękawy bluzy. Jego policzki były zaróżowione od długiego snu - idź sam, ja wrócę do dormitorium i się prześpię.
Al skinął głową. Wrócił na chwilę do pokoju wspólnego Gryfonów, aby wziąć ze sobą ręcznik i świeże ubrania, bo nie zamierzał jeść w dwudniowym brudzie. W progu czekał na nich profesor Slughorn. Stał z założonymi rękoma i mierzył rozespanych chłopców surowym wzrokiem. 
 - Potter i Malfoy - miało to chyba zabrzmieć groźnie, jednak chłopcy odebrali to jako westchnienie - szkoła jest tolerancyjna w kwestii waszych relacji, ale - jego wzrok wbił się w zaczerwienione policzki i spierzchnięte usta - nie liczcie na to, że będzie tolerować wspólne noce. Chłopcom przeszkadzały dziś w nocy wasze migracje i oczekuję, że to się zmieni. A tymczasem - łypnął na nich złowrogo, marszcząc stare czoło - szlaban - złagodniał na chwilę i dodał - z warunkowym zawieszeniem wykonania do czasu zakończenia SUMów. Obyście tylko poświęcili ten czas na naukę, bo jak nie - pogroził im palcem i odszedł zamaszystym krokiem.
          Chłopcy nie za bardzo przejęli się słowami wychowawcy i tym, że ich szlaban brzmiał jak wyrok w polskim sądzie. Zachichotali i ruszyli do swoich spraw. Scorpius powlókł się do łóżka, a Albus skierował się w stronę toalet. 
               Zrzucił ubrania i wszedł pod prysznic. chłodna woda nieco go otrzeźwiła i zdał sobie sprawę z konsekwencji nocy ze Scorpiusem, a konkretnie ze szlabanu, który czekał ich prędzej czy później. Po kilku minutach wyszedł z kabiny i wytarł się szorstkim ręcznikiem. Jego ciało nabrało różowego odcieniu. Wsunął się w spodnie i zarzucił na siebie świeżą koszulkę. Po umyciu zębów i względnym uczesaniu niesfornej, wilgotnej czupryny pobiegł ile sił w nogach do Wielkiej Sali. Najlepsze kąski zostały już wyjedzone, jednak profesor McGonagall, widząc jego konsternację nieco rozmnożyła pozostałe resztki tak, że stoły znów uginały się od jedzenia. Al rzucił jej wdzięczne spojrzenie i zabrał się do pałaszowania. Kątem oka ujrzał Rose, wchodzącą do sali i siadającą przy stole Gryffindoru. Uniosła wzrok i zauważyła Ala. Rozpromieniła się i, rozglądnąwszy się czy przy stole Slytherinu nie ma innych Ślizgonów - nie było - podeszła i siadła naprzeciw Albusa. 
 - Albus, tak się cieszę, że cię widzę. nawet nie wiesz jak się martwiłam - wpatrzyła się w talerz, hamując łzy. Potter zerknął na nią krytycznie znad puddingu - i zjadały mnie wyrzuty sumienia. Wiesz, kuzynku, ten rok jest jakiś pechowy dla naszej znajomości...musimy to kiedyś nadrobić, oczywiście po SUMach. 
Wiadomo, dla Rosie zawsze najważniejsza była nauka. Al pokiwał głową, ocierając resztki sosu z brody. 
 - Przykro mi, że twój związek ze Scorpiusem się rozpadł - mruknęła. Albus na chwilę przestał gryźć - wiesz, jak to jest. Miłość nie wybiera - upiła łyk herbaty z mlekiem.
- Zaraz - odchrząknął Potter - chcesz przez to powiedzieć, że Scorpius z tobą nie zerwał? - przełknął kęs, który jednak utknął mu w gardle w momencie, kiedy Rose przytaknęła - i dobrze wam się powodzi? - skinęła głową.
Wstał gwałtownie, a jego twarz zaczerwieniła się z gniewu. Malfoy, kłamca jeden. Mógł się tego spodziewać. Prędko opuścił Wielką Salę, zostawiając zdezorientowaną Gryfonkę samą przy stole Ślizgonów.
               Po chwili przestępował próg dormitorium, gdy wyłonił się stamtąd Scorpius. Uśmiechnął się na jego widok i chciał zarzucić mu ręce na szyję, jednak nie było mu to dane.
 - Odsuń się, kłamco. Nie chcę mieć z tobą nic do czynienia - warknął Albus wymijając chłopaka.
Znalezione obrazy dla zapytania scorose

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Rozdział 35

Rozdział 26 #pisarskakolaboracja #blogowewyzwanie

Rozdział 7