Posty

Wyświetlanie postów z maj, 2017

Rozdział 30

Obraz
Miotły śmigały po niebie, przecinając je raz po raz. Albus i Scorpius stali na widowni, trzymając się za ręce. To pierwszy mecz Tylera, który gra na pozycji pałkarza. W tej samej drużynie gra też Rose, a w przeciwnej James, wiec naprawdę mieli komu kibicować. Slytherin na razie prowadził, ale Ty bardzo dzielnie uderzał w tłuczki. Kiedy przestał patrzeć na Ala i Scorpa; czy mu kibicują, opadli na ławkę. Scorpius szybkim ruchem cmoknął Albusa w policzek. - Scorpi! - Zdziwił się Al - co cię napadło? - No co? - Zachichotał Scorpius figlarnie - jesteś taki uroczy. Al przewrócił oczami, a Malfoy zaskomlał na to: - No nie rób tak, no nie rób tak, bo jesteś taki śliczny! Albus wybuchnął śmiechem. Pochylił się nad Scorpiusem i połaskotał go. Ten zgiął się w pół niemalże zachłystując się ze śmiechu. Al pchnął go na ziemię pomiędzy trybunami, a potem pochylił się nad nim, więżąc go pomiędzy rozłożonymi obok jego ramion rękami. - I co teraz powiesz swojemu ślicznemu koledze? Scorpius był za...

Rozdział 29

Obraz
Rodzina Potterów wyszła z sali sądowej z uśmiechem i ulgą wymalowanymi na twarzy. Tuż za nimi podążał Tyler - nieco zmieszany i zaczerwieniony, ale szczęśliwy. Przystanęli, a Ginny mocno objęła Tylera. - Pamiętaj, szkrabie - rzekł Harry, uśmiechając się do niego. - Od dzisiaj nazywasz się Potter. Tyler poczuł ciepło rozlewające mu się w okolicach serca. Sąd orzekł po myśli Potterów - rodzeństwo Lestrange zostało wtrącone do Azkabanu, z tym, że Marvolo z wglądem na wyjście po parunastu latach. A Tyler...no cóż, od dzisiaj będzie nowym członkiem rodziny. Wielka Sala rozbrzmiewała zaciekawionymi głosami. Jeszcze nigdy nie zdarzyło się, aby w marcu przyjęto nowego ucznia. A teraz - proszę - nowa ceremonia przydziału, tak zupełnie w środku roku szkolnego. Na dodatek większość uczniów w ogóle nie wiedziała, kto ma być tym nowym pierwszoroczniakiem. Albus i Scorpius siedzieli przy stole Ślizgonów, blisko podestu, trzymając się mocno za ręce. Uśmiechali się, szczęśliwi. Wtedy drzwi Wiel...

Rozdział 28

Harry powoli otworzył oczy. Blizna pulsowała bólem. Obraz był rozmazany, ale kiedy się wyostrzył ujrzał nad sobą twarz Lily. - Maaamo!!! - Wrzasnęła jego córka. - Co się dzieje?! - Ginny zerwała się z hukiem przewracając krzesło i podbiegła do łóżka Harry'ego. - Witaj, Ginny - uśmiechnął się słabo. - Mój Boże - westchnęła, pochylając się nad nim. W jej oczach iskrzyły łzy. Drzwi się otworzyły i do pokoju wbiegli Albus, James, Tyler, Scorpius, Ron, Hermiona, Draco i profesor McGonagall, co było dla Harry'ego niejakim zaskoczeniem, bo znaczyło, że znajdują się w Hogwarcie. - Harry, dobrze się czujesz? - Zapytała McGonagall z troską w głosie. - Znakomicie. - Odparł z przekąsem. - Blizna mnie boli. - Odsunąć się, odsunąć się, dać mu powietrza - Harry usłyszał syczący głos pani Pomfrey. Nikt jej jednak nie słuchał. Dzieciaki wskoczyły na kołdrę, tłocząc się wokół Harry'ego. Ginny, Ron i Hermiona przysiedli na kołdrze na brzegu łóżka. Pozostali stali dookoła niego i zada...

Rozdział 27

- Zapomniałem różdżki! - Krzyknął z przestrachem Tyler, gdy znaleźli się już wysoko na niebie. - Och - zmartwiła się Ginny. - Chyba musimy zawrócić. - Dobrze - westchnął Harry.  Jako, że mieli tylko trzy miotły (na jednej leciał Harry z Albusem i Scorpiusem, na drugiej Ginny i Lily a na trzeciej James i Tyler; prawdziwe podekscytowany), zdecydowali się polecieć razem do domu Lestrange'ów.  Lazurowe wcześniej niebo przykryły ciężkie, burzowe chmury, nawet pies przestał ujadać, gdy lądowali w pobliżu domu, z którego już raz dziś wychodzili. Harry z zaniepokojeniem zarejestrował, że boli go blizna. Otworzyli drzwi i weszli. Dopiero teraz zobaczyli czarny wystrój, grube kotary w oknach i rzeźbione, drogocenne meble. Weszli do salonu, gdzie zostali powitani zdziwionymi spojrzeniami. - My tylko - westchnął James - po różdżkę Tylera. Ty znikł w jednym z korytarzy. Harry odwrócił się w stronę Rona i Hermiony, rozmawiając, po chwili dołączyła do nich cała reszta. Pochłonięci rozmo...

Rozdział 26 #pisarskakolaboracja #blogowewyzwanie

Miotły startowały. Wiatr dął w twarze lecącym. Wraz z każdym metrem wzmagała się ekscytacja i strach o Albusa. W końcu wylądowali, jednak dom Lestrange'ów, jak się okazało, stał w wyjątkowo niefortunnym miejscu, jakim było dość bliskie towarzystwo domów mugoli. Oczom Harry'ego, Ginny, Hermiony, Rona, Draco, Scorpiusa, Jamesa i Lily ukazał się rolnik orzący pole. Był to widok na tyle ciekawy, że, zwłaszcza dzieci, nie mogły oderwać od rolnika wzroku. - Chodźcie, Al czeka - pogonił ich Harry i tym samym uratował od zdziwionego spojrzenia rolnika, który zapewne musiał być zdumiony, że grupka ludzi z miotłami w rękach patrzy się na niego z obrzydzeniem pomieszanym z fascynacją. Posiadłość Lestrange'ów stała pod lasem , straszyła swoją ciemną barwą, ogromem i ciemnością w większości okien. Harry podszedł do drzwi i zapukał. Cisza. Nikt nie otwierał. - Widzicie, nie ma ich - mruknął Draco - może spróbujemy za parę dni. - Tato! - Scorpius popatrzył na niego z wyrzutem. - Oc...

Rozdział 25

Potterowie wraz z profesor McGonagall i Scorpiusem studiowali zawartość listu od Albusa. - To nie wygląda jak jego pismo - stwierdził Scorpius. - Chyba, że był bardzo wzburzony, gdy to pisał. - Może po prostu się spieszył? - Zasugerowała McGonagall. - Nic z tego nie rozumiem. - Westchnął Harry. - Pisze, że ma się dobrze, a po piśmie widać, że targają nim emocje. - Może... - zawahała się Lily - może go zmusili, jak myślisz, tato? Zapanowała cisza. Wszyscy bardzo bali się o Albusa. - Mam nadzieję, że dobrze go traktują, tak jak pisze. - Mruknął Harry, tłumiąc w zarodku obawy. Nie chciał dzielić się najgorszymi przemyśleniami z rodziną, a zwłaszcza z dziećmi. Niestety Harry wiedział coś nie coś o Śmierciożercach i o tym, jak traktują ludzi i z każdą straconą sekundą, w której nic nie odkryli i do niczego nie doszli, bał się coraz bardziej. Nagle z głośnym trzaskiem i towarzyszącym mu buchnięciem sadzy przed kominkiem, na drogocennym, zabytkowym (a teraz także poczerniałym) dywanie ...

Rozdział 24

Albus poczuł, że coś gniecie go w plecy. Otworzył oczy. Siedział na krześle, przy stole, na którym leżał pergamin oraz pióro. Wstrząsnął nim dreszcz, ale pomyślał, że to dobrze, że tym razem nie leży w tej obrzydliwej substancji. Ktoś chrząknął, Albus uniósł wzrok. Przed nim stał Marvolo Lestrange i patrzył na niego przenikliwym spojrzeniem. - Albusie – jego głos brzmiał sztywno, bez emocji – prosimy cię z Theresą abyś napisał list do rodziny o tym, że masz się dobrze. Nie będziemy ci się narzucać. Ja… - zawahał się – dopilnuję, aby moja siostra ci nie przeszkadzała. Oczywiście potem sprawdzę co napisałeś, więc radzę ci – jego oczy na moment zapłonęły – nie wzywać pomocy, nie pisać kto cię przetrzymuje ani jak „okropnie” cię traktujemy. Dobrze wiesz, że może być o wiele gorzej. Twoja różdżka jest w bezpiecznym miejscu, więc listu nie zaczarujesz. A i jeszcze...Theresa wymogła na mnie, że ktoś będzie cię pilnował, a mianowicie….Tyler! - zawołał. Do pokoju wszedł chłopiec wyglądając...

Rozdział 23

Cała rodzina Potterów zebrała się w gabinecie profesor McGonagall. Lily płakała, siedząc na kolanach Ginny, której oczy były podejrzanie zaczerwienione. James skulony stał pod ścianą, a Harry chodził w kółko po gabinecie, zaciskając pięści. Nosiło go. - Jak to możliwe? Śmierciożercy w szkole? A zabezpieczenia? Minervo! Profesor McGonagall popatrzyła smutno na Harry'ego. - Zabezpieczenia zostały znacznie zmniejszone po śmierci Voldemorta, może nadal wymagają umiejętności, jednak...dla kilku wykwalifikowanych czarodziei nie stanowią przeszkód... - Przecież mówią, że Hogwart ma doskonałe zabezpieczenia! - Chlipnęła Ginny. - Mówią...ale jeśli ktoś pozna prawdę, to...jest w stanie je złamać. Harry usiadł ciężko obok Ginny. Wraz z porwaniem Albusa jego świat jakby się skurczył. Gdzie on może być? Oparł czoło na ręce. Musiał zmusić się do myślenia. Albus otworzył oczy. Poczuł, że leży na czymś mokrym. O, fu, to podłoga w tym pomieszczeniu o zakratowanych drzwiach. Próbował się pod...